Trudi Canavan "Łotr"

Łotr” to druga księga Trylogii Zdrajcy. Lorkin cały czas przebywa w Azylu Zdrajców. Część mieszkańców jest mu przychylna, część chciałaby się go pozbyć. Większości natomiast zależy przede wszystkim na tym, aby nauczył ich uzdrawiania.
Jednocześnie w Gildii dochodzi do nieprzyjemnych wydarzeń. Znów pojawiły się problemy z czarną magią, znów ktoś okazał się nieposłuszny, znów kogoś trzeba ukarać.
Sonea jest szanowanym Czarnym Magiem. Wyraźnie widać, że inni Magowie czują wobec niej duży respekt czasem tylko pomieszany z lękiem.
W półświatku Imardinu jest niewesoło. Dziki mag, czyli Skellin poluje na Cery’ego, który musi się cały czas ukrywać. Nikt, nawet Sonea z pomocą innych magów nie jest w stanie Skellina odnaleźć.
Tak jak w Trylogii Czarnego Maga, tak i tutaj akcja toczy się spokojnie, czasem tylko z lekka przynudza. Mimo to coś się dzieje cały czas. Nie mają te książki ani wartkiej akcji, która wciąga na wiele godzin, ani tej subtelnej magii, która sprawia, że czytelnik zachwyca się każdym zdaniem.
Zamówiłam prenumeratę kilka miesięcy temu i tak raz na miesiąc przychodzi mi jeden tom- tyle, że rozdzielony na dwie książki. Całość się bardzo ładnie prezentuje na półce.
W zasadzie bardzo przyjemnie się czyta opowieści Trudi Canavan, ponieważ są tak spokojne, tak subtelne, że pozwalają na odprężenie się fizyczne i umysłowe. Nie trzeba wgłębiać się w zawiłe zdania, zastanawiać się nad ich głębszym sensem. Ambitne lektury czytać trzeba, ale czasem warto po prostu wrzucić na luz.
Co mi się natomiast w „Łotrze” nie podoba lub zwyczajnie uwiera:
1. Sonea. W pierwszych tomach wydawała się bardziej harda, odważna. Teraz czasem potrafi taka być, potrafi nagiąć prawo, jeśli wie, że robi to w słusznej sprawie. W większości jednak zanim coś zrobi, rozważa to na tysiące sposób, ciągle się waha, ciągle się czegoś boi. Nie tak sobie wyobrażałam twardą dziewczynę ze slumsów.
2. Związki homoseksualne. Kiedy Dannyl poznał się z Tayendem, ten mu powiedział, że tylko w Kyralii panują tak surowe obyczaje. Wydawało się, że ta plotka o Dannylu jest faktycznie straszna przynajmniej jak na warunki Imardinu. Tymczasem co chwila dowiadujemy się o nowych gejach i lesbijkach. No naprawdę, zaraz się okaże, że całe miasto jest homoseksulne. Co za dużo, to niezdrowo.
3. Chłód uczuciowy. To jednak już tylko moja bardzo subiektywna ocena. W Sonei brakuje mi tęsknoty do zaginionego syna i zmarłego Akkarina. Brakuje mi w niej w ogóle uczuć. Wydaje się taka bardzo wycofana. Zresztą większość bohaterów opowieści Trudi Canavan jest bardzo zrównoważona. Może dzięki temu historie te są tak spokojne, a jednocześnie ciekawe, a nie wartkie i emocjonujące?
Podsumowując, naprawdę lubię te opowieści. W „Łotrze” dowiadujemy się czegoś nowego, o magicznych kamieniach, o ziemiach Duna, pojawia się także lubiany przez wielu Dorrien. Z niecierpliwością czekam na „Królową Zdrajców”- ostatni tom Trylogii Zdrajcy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Pisadło i czytadło , Blogger