Trudi Canavan "Królowa zdrajców"
"Królowa Zdrajców" to trzecia część Trylogii Zdrajcy. To także ostatnia część, w której spotykamy się ze znanymi nam bohaterami: Soneą, Dannylem, Cerym, Rothenem i innymi.
Z poprzedniej części wiemy, że Lorkin otrzymał zadanie od królowej Zdrajców - negocjacje z Kyralią. Jak jednak zostanie przyjęty w Gildii, jeśli wiadomo, że nauczył się zakazanej czarnej magii, a nawet więcej- tajników tworzenie magicznych klejnotów. Co wybierze Lorkin -Zdrajców czy rodzimą Kyralią, gdzie przecież przebywa jego matka?
Tymczasem w Imardinie cały czas trwa walka z dzikim magiem i jednym z przywódców półświatka- Skellinem, a także ze zgubnym wpływem uzależnienia od nilu, który dotyka także magów.
W ostatniej części Trylogii otrzymujemy odpowiedzi na wszystkie pytania.
"Królowa Zdrajców" bardzo przypomina poprzednie części. Fabuła prowadzona jest bardzo spokojnie, momentami aż nadto, przez co powieść przynudza. To jednak dotyczyło tak samo "Łotra" czy nawet poprzedniej Trylogii. Zastanawiam się, czy to właśnie, ta monotonia, na którą wielu czytelników narzeka, nie jest jednym z głównych atutów powieści Trudi Canavan.
Książkę czyta się dobrze. Nie wciąga, nie szarga nerwów, nie zmusza do obgryzania paznokci. Daje za to przyjemność i spokojny wypoczynek.
W "Królowej Zdrajców" na całe szczęście brakło tego, co w poprzedniej części tak mi uwierało. Okazało się bowiem, że Sonea nie tylko myśli, ale i czuje; że jest przecież także kobietą, a nie tylko magiem. W ogóle wiele postaci nabrało pewnej wyrazistości i zdecydowania, a to dzięki temu, że zakończenie wielu spraw tego właśnie wymagało.
Mimo moich narzekań (bo za wolno, bo nudno itd.) będę tęskniła do znanych już tak dobrze postaci, zwłaszcza Sonei i Dannyl, których polubiłam najbardziej.
A tego, z kim zwiąże się Sonea, to nie przewidziałby na pewno nikt!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz