Coś się kończy, coś się zaczyna... Podsumowanie cyklu o wiedźminie
Skończyłam cykl o
wiedźminie i postanowiłam jakoś to wszystko zebrać do kupy,
podsumować i temat ten na jakiś czas zamknąć.
Cykl składa się z 7
części:
„Miecz przeznaczenia”
Na blogu pojawiły się
wpisy na temat wszystkich oprócz drugiego tomu. „Miecz
przeznaczenia” czytałam już chyba 3 razy i stwierdziłam, że
odpuszczę sobie pisanie na jego temat.
Andrzej Sapkowski
udowadnia przede wszystkim, że polska fantastyka nie ma się czego
wstydzić i w żadnym wypadku nie ma powodów do kompleksów. Autor
zgromadził w tych siedmiu opowieściach prawdziwą plejadę barwnych
bohaterów, zbudował sieć politycznych intryg i spisków, zbudował
świat magii, namiętności, niebezpieczeństw i prawdziwych wojen.
Wplótł w to wszystko mnóstwo elementów naszej rodzimej,
słowiańskiej mitologii, co dla mnie osobiście jest największym
atutem. Śmiało, wręcz zachłannie korzystał z dawnych baśni i
mitów, dopasowywał je do własnych bohaterów. Stworzył świat, w
którym pojawiły się ludzie, elfy, krasnoludy, gnomy i jeszcze
wiele innych stworzeń, a wszystkie te istoty mają swoje osobliwe
cechy, swoją historię i wszystkie faktycznie żyją na kartach
powieści, a nie stanowią tylko ich tła. Krótko mówiąc,
Sapkowski wykonał kawał dobrej, rzetelnej, i – pomimo że to
wciąż fantasy – wiarygodnej roboty. Nie bez powodu uważa się
cykl o wiedźminie za klasykę polskiej literatury fantastycznej.
Dwie główne postaci
odgrywają główne role w cyklu: wiedźmin Geralt z Rivii i Ciri,
księżniczka Cintry, Dziecko Niespodzianka. Gdyby tak chcieć tylko
w odniesieniu do tych dwóch osób streścić całą historię, to
wyglądałoby to mniej więcej tak: Kiedy już Geralt zdobył
obiecane mu Dziecko Niespodziankę, bez ustanku je na zmianę tracił
i odzyskiwał, a kiedy już wreszcie wszystko miało się ku dobremu,
to Dziecko straciło jego.
Geralta pokochać jest
trudno, ale nie polubić się go nie da. To gbur o paskudnym pysku.
Niepotrzebni mu przyjaciele, ale określenie Samotny Wilk pasuje do
niego idealnie. Ale… Driada Milva bardzo słusznie przypomniała,
że tylko głupie mieszczuchy uważają wilki za samotne zwierzęta.
__________________________________________________________________________________
Sapkowski słynie ze
swojego nieprzeciętnego poczucia humoru. Niżej wklejam kilka
cytatów, które aż szkoda byłoby zapomnieć, a przy jakimś
głupim, smutnym dniu pewnie się przydadzą :)
„Potrzebuję dla mojej
ballady tytułu. Ładnego tytułu.
– Może „Kraniec świata”?
– Banalne (...) Hm... Niech pomyślę... „Tam, gdzie...” Cholera. „Tam, gdzie...”
– Dobranoc – powiedział diabeł.”
– Może „Kraniec świata”?
– Banalne (...) Hm... Niech pomyślę... „Tam, gdzie...” Cholera. „Tam, gdzie...”
– Dobranoc – powiedział diabeł.”
„-I co?- rzekł wiedźmin
po chwili, opuszczając miecz.- Będziemy tak stać?
-A co proponujesz? Położyć się?-prychnął potwór. „
-A co proponujesz? Położyć się?-prychnął potwór. „
„Ależ ja mam paskudny
uśmiech, pomyślał Geralt, sięgając po miecz. Ależ ja mam
paskudną gębę. Ależ ja paskudnie mrużę oczy. Więc tak
wyglądam? Zaraza.”
„Rycerz pieprzony
chędożony! Herbowy! Trzy lwy w tarczy - dwa srają, a trzeci
warczy."
"- Z tą wodą to
głupota (...) Mycie może choremu tylko zaszkodzić. Zdrowemu
zresztą też. Pamiętacie starego Schradera? Żona mu się raz
kazała umyć i Schraderowi zmarło się wkrótce po tym.
- Bo go wściekły piec pokąsał.
- Jakby się nie umył, toby go pies nie pokąsał."
- Bo go wściekły piec pokąsał.
- Jakby się nie umył, toby go pies nie pokąsał."
"Gdyby bazyliszków
więcej było, przepadłby ten świat ze szczętem! Szczęściem
wielce rzadki to potwór, bo rodzi się z jaja przez koguta
zniesionego. A sami wszak wiecie, ludziska, jako nie każdy kogut
jaja znosi, a jeno taki plugawiec, któren sposobem kwoki drugiemu
kogutu kupra nadstawia."
"– Na moim sihillu –
warknął Zoltan, obnażając miecz – wyryte jest starodawnymi
krasnoludzkimi runami prastare krasnoludzkie zaklęcie. Niech no jeno
który ghul zbliży się na długość klingi, popamięta mnie. O,
popatrzcie.
– Ha – zaciekawił się Jaskier, który właśnie zbliżył się do nich. – Więc to są te słynne tajne runy krasnoludów? Co głosi ten napis?
– „Na pohybel skurwysynom!”
– Ha – zaciekawił się Jaskier, który właśnie zbliżył się do nich. – Więc to są te słynne tajne runy krasnoludów? Co głosi ten napis?
– „Na pohybel skurwysynom!”
"- [...]Jeśli będzie
bezpiecznie, zawołam głosem krogulca.
- Głosem krogulca? - niespokojnie poruszył brodą Munro Bruys. - Przecie ty pojęcia nie masz o naśladowaniu ptasich głosów, Zoltan.
- I o to chodzi. Gdy usłyszysz dziwny, niepodobny do niczego głos, to będę ja. [...]"
- Głosem krogulca? - niespokojnie poruszył brodą Munro Bruys. - Przecie ty pojęcia nie masz o naśladowaniu ptasich głosów, Zoltan.
- I o to chodzi. Gdy usłyszysz dziwny, niepodobny do niczego głos, to będę ja. [...]"
"Przestań gadać i
skup się. Jeszcze nie jesteśmy na wolności. Owiń się płaszczem
i ruszamy na majdan. Gdyby ktoś nas zatrzymał, udajemy żołnierzy.
- Dobra. W razie czego powiem...
- Udajemy głupich żołnierzy. Idziemy."
- Dobra. W razie czego powiem...
- Udajemy głupich żołnierzy. Idziemy."
"W taki oto sposób
drużyna nasza znowu znalazła się na szlaku, a długa już przedtem
lista ludzi, którzy nas nie lubili, wydłużyła się jeszcze
bardziej. Geralt z Rivii, rycerz bez skazy ni zmazy, porzucił
szeregi rycerstwa, zanim jeszcze pasowanie potwierdzono patentem i
zanim jeszcze nadworny herold wymyślił mu herb. A Cahir aep
Ceallach w wielkim konflikcie Nilfgaardu z Nordlingami zdążył już
walczyć w obu armiach i z obu zdezerterować, w obu zarabiając
zaoczny wyrok śmierci. Reszta z nas wcale nie była w lepszej
sytuacji - w końcu stryczek jest stryczkiem i drobna to nader
różnica, za co się wisi - za ujmę czci rycerskiej, dezercję czy
nazwanie wojskowego muła imieniem Draakul."
"Nie malkonteńć,
Geralt. I przestań się burmuszyć, bo na widok twojej gęby
przydrożne grzyby same się marynują."
"Tyś myślał -
lancknecht spojrzał na niego z politowaniem. - A czym, ciekawość?
Ty, kapcanie, gdybyś w zupie połknął karalucha, to w kiszkach
więcej miałbyś rozumu aniżeli w głowie."
"- Czym tu tak -
wtrącił się Jaskier, węsząc - smakowicie niesie?
- Obiadem - powiedział Yarpen Zigrin. - Mięskiem. Zapytaj, Jaskier, skąd mamy mięsko.
- Nie zapytam, bo znam ten dowcip.
- Nie bądź świnia.
- Skąd macie mięsko?
- Samo przypełzło."
- Obiadem - powiedział Yarpen Zigrin. - Mięskiem. Zapytaj, Jaskier, skąd mamy mięsko.
- Nie zapytam, bo znam ten dowcip.
- Nie bądź świnia.
- Skąd macie mięsko?
- Samo przypełzło."
Cykl o wiedźminie dał
okazję Sapkowskiemu nie tylko do rozbawienia czytelników, ale także
do przekazania paru naprawdę mądrych rzeczy i to w takiej bardziej
przystępnej formie.
„Zło to zło. Mniejsze,
większe, średnie, wszystko jedno, proporcje są umowne a granice
zatarte (…), jeżeli mam wybierać pomiędzy jednym złem a drugim,
to wolę nie wybierać wcale. „
„Ludzie (...) lubią
wymyślać potwory i potworności. Sami sobie wydają się wtedy
mniej potworni (...) Wtedy jakoś lżej im się robi na sercu. I
łatwiej im żyć. „
„Ano cóż, paskudny
otacza nas świat - mruknął wreszcie. - Ale to nie powód, byśmy
wszyscy paskudnieli. Dobra nam trzeba. „
„Nigdy nie popełnij
podobnej pomyłki, mała wiedźminko. Jeśli ktoś objawi ci
współczucie, sympatię i poświęcenie, jeśli zadziwi cię
prawością charakteru, ceń to, ale nie pomyl tego z...czymś
innym."
"Nietolerancja i
zabobon zawsze były własnością głupich między pospólstwem i
nigdy, jak mniemam, z gruntu wykorzenione nie będą, bo równie
wieczne są jak sama głupota. Tam, gdzie dziś piętrzą się góry,
będą kiedyś morza, tam, gdzie dziś wełnią się morza, będą
kiedyś pustynie. A głupota pozostanie głupotą."
„Źle czy dobrze, okaże
się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za
grzywę. Wierz mi, malutka, żałuje się wyłącznie bezczynności,
niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą
smutek i żal, nie żałuje się."
"Strzyg, wiwern,
endriag i wilkołaków wkrótce nie będzie na tym świecie. A
skurwysyny będą zawsze."
„Źle
wróżę waszej rasie, ludzie - rzekł ponuro Zoltan Chivay. - Każde
rozumne stworzenie na tym świecie, gdy popadnie w biedę, nędzę i
nieszczęście, zwykło kupić się do pobratyńców, bo wśród nich
łatwiej zły czas przetrwać, bo jeden drugiemu pomaga. A wśród
was, ludzi, każdy tylko patrzy, jakby tu na cudzej biedzie zarobić.
Gdy głód, to nie dzieli się żarcia, tylko najsłabszych się
zżera. Proceder taki sprawdza się u wilków, pozwala przetrwać
osobnikom najzdrowszym i najsilniejszym. Ale wśród ras rozumnych
taka selekcja zazwyczaj pozwala przetrwać i dominować największym
skurwysynom."
"Nie sposób spłacić
takiego długu. Nie można zapłacić za coś, co nie ma ceny.
Niektórzy twierdzą, że każda, absolutnie każda rzecz na świecie
ma swoja cenę. To nieprawda. Są rzeczy, które ceny nie mają, są
bezcenne. Najłatwiej poznać takie rzeczy po tym, że są utracone
na zawsze."
"Z traktatami jak z
małżeństwem: nie zawiera się ich z myślą o zdradzie, a gdy się
zawarło, nie podejrzewa się. A komu to nie pasuje, niech się nie
żeni."
"- Postęp – rzekł
wreszcie – jest jak stado świń. I tak należy na ów postęp
patrzeć, tak go należy oceniać. Jak stado świń łażących po
gumnie i obejściu. Z faktu istnienia tego stada wypływają
rozliczne korzyści. Jest golonka. Jest kiełbasa, jest słonina, są
nóżki w galarecie. Słowem, są korzyści! Nie ma co tedy nosem
kręcić, że wszędzie nasrane."
"Ale wy nawet
dewastować z głową nie umiecie - klął Zoltan, komenderując
kolejną akcją wyciągania koła z dziury - Dlaczego nie wyrywacie
kamienia stopniowo z krańców drogi? Jesteście jak dzieci! Zamiast
konsekwentnie jeść pączek, wydłubujecie palcem marmoladę ze
środka, a resztę wyrzucacie, bo już nie tak smaczna."
Cykl powieści to jednak nie tylko Geralt i Ciri. Do moich ulubionych postaci należy na pewno prawdziwa skarbnica złotych myśli, czyli Zoltan, ale także driada Milva, wampir Regis czy czarodziejka Yennefer. Jaskra nie wolno zapomnieć, ale przyznam, że jego lubię nieco mniej niż pozostałych. Tak w ogóle przedstawienie krasnoludów w tych opowieściach bardzo mi się podobało, na pewno bardziej niż u Tolkiena, gdzie brakło mi ich przaśnego humoru.
Zaraz po Wiedźminie
zabrałam się za „Heretyków Diuny”. Po dwóch rozdziałach
jednak przerwałam czytanie. Muszę sobie dać na wstrzymanie i
poczytać coś lekkiego, mniej angażującego.
Czekam na film
Bagińskiego. Jak dla mnie to połączenie doskonałe:
Bagiński+opowieść o Geralcie. No, jak wypadł Michał Żebrowski,
każdy widział i swoje tam myśli. Na Geralta to w sumie ma ona za
mało paskudny pysk.
A wy co myślicie o całej
sadze? Polskie fantasy ma powody do dumy?
Pozdrawiam!
Uwielbiam Wiedźmina, ale o dziwo nigdy nie przeczytałam całej sagi do końca :) Został mi ostatni tom. Przez cytaty które wrzuciłaś, mam natychmiastową ochotę przeczytać wszystko jeszcze raz. U mnie ulubionymi bohaterami są Geralt i Regis :) Polską fantastykę odkrywam od niedawna, poza Wiedźminem tak naprawdę niewiele znam, więc się nie wypowiem czy mamy powód do dumy w kwestii całej fantastyki, ale za Wiedźmina jak najbardziej. Polecam też "Opowieści z Meekhańskiego Pogranicza" Wegnera, świetna seria, która w moim rankingu jest zaraz za Wiedźminem :)
OdpowiedzUsuńDzięki za polecenie. Pewnie skorzystam, bo jak sama widzę, z biegiem czasu z fantastyką mi coraz bardziej po drodze. Pozdrawiam :)
UsuńOd kiedy to Milva była driadą? ;P To zwykły człowiek, łuczniczka, tylko powiązana z elfami :D
OdpowiedzUsuńByła kiedyś zwykłym człowiekiem, dokładnie Marią, ale bliżej była powiązana z driadami, nie z elfami. Było z niej takie pyskate pół baby, pół driady, jak to raz ją nazwał Geralt :)
Usuń